niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 2

Przepraszam za błędy i powtórzenia.
------------------------------------------------
Koniec wakacji nadszedł tak szybko. Chmury co raz to częściej zasłaniały błękitne niebo, a słońce nie olśniewa już swoim urokiem. Padało. Tak też z niesmakiem przyszło powitać nowy rok szkolny. Uroczy pierwszy września.
Siniaki widniejące od dwóch tygodni na ciele leniwie znikają, a rozcięty łuk brwiowy został pokryty jedynie resztkami zaschniętej krwi.
   -Już tu biegnie.-głos Chrisa przepełniony nienawiścią powoli trafiał od uszu.
Przecinając szkolny korytarz, ku nam zmierzała Ivy. Wilgotne, blond loki poskręcały się jeszcze bardziej niż zwykle. Krótka czarna spódniczka ukazywała smukłe nogi z czarnymi szpilkami,będącymi kontrastem dla śnieżnej bluzki.
Ivy nawet w najzwyczajniejszym stroju wygląda idealnie, podczas gdy ja sama nigdy nie promieniowałam najmniejszym gramem urody.
Spuściłam spojrzenie zwykłe ciemne rurki, wytarte trampki, biała bokserka i za duży czarny sweterek.
Wyjęłam jedną słuchawkę z ucha.
   -Hej Katlyn.-Melodyjny głos opatulił ciepło tak jak jej ramiona.
Obejrzałam się przez ramię. Chrisa już nie było. Dostrzegłam go kawałek dalej z gromadką znajomych i klejącą się do niego Amandy.
Widząc sztuczne rzęsy i doczepiane włosy wzdrygnęłam się i ponownie zwróciłam do Iv, ignorując ten widok.
   -Co taka roześmiana?-zapytałam.
Jej jasne oczy błyszczały, a twarz rozjaśniał szeroki uśmiech. Nie wytrzyma. Podskakiwała delikatnie poruszając włosami i trzymając złożone ręce przylegające do piersi.
   -Nie słyszałaś-zdumienie malujące się na twarzy przekonało ją, że nie mam bladego pojęcia-Znasz One Direction?-Czy znam? Słyszeć słyszałam, ale piszczeć, skakać i dać się zabić za jeden ich dotyk... Nie.-Mają przerwę w trasie. Podobno dość długą.-Zmilkła tłumiąc pisk wyrywający się z gardła.-Będą chodzić tutaj, do naszego liceum.
Wywróciłam wymownie oczami. I co z tego? Przecież to tylko ludzie. Ludzie, którzy wykorzystali swój talent i miłość do muzyki. Poza tym są tacy sami jak my wszyscy.
   -To tylko piątka chłopaków.
   -Może masz rację...-przerwała zamyślając się-za to jakich.
Złapałam ją za rękę i pociągnęłam do sali gimnastycznej.
Gwar stłoczonych ludzi uderzył ciepłem w nasze ciała, a brak powietrza tłumił wszystkie zmysły. Stanęłyśmy pod pobliską ścianą znudzone słuchając wywodzeń dyrektorki.
Wtedy nagły wrzask wyrwał się z gromadki dziewczyn. Szybko odnalazłam jego przyczynę.
Piątka nowych uczniów naszego liceum pojawiła się znikąd.
Jeden z nich za bardzo mi kogoś przypominał. Z postawy i z stylu poruszania ciałem. Wyczuwając spojrzenie na sobie uniósł głowę i skierował wzrok w moją stronę.
Ciarki ponawiające się przy ciemnych tęczówkach powróciły z zdwojoną siłą. Wszędzie je rozpoznam.
Ktoś mnie uderzył w ramię i zerwałam kontakt z ciemną barwą.
   -Na c się tak gapisz-Zimny głos Chrisa przywołał uwagę Ivy.
Zwróciła spojrzenie na zaciśniętej dłoni przy moim ramieniu. Chowałam grymas wyskakujący na twarz. Mimika blondynki mówiła wszystko.
Zaciśnięte pięści z trudem powstrzymywały się od zadania ciosu.
Brunet nie zwracał na to uwagi. Zaczął kierować się w stronę wyjścia. Opuszczając sale można było odczuć chłodne powietrze na twarzy.
   -Zostaw ją!
Wiedziałam, że długo nie wytrzyma. Dogoniła chłopaka wymierzając pliczek. Złapał jej rekę. Usłyszałam jak inni uczniowie opuszczają miejsce apeli. Ręka Chrisa zacisnęła się na nadgarstku Ivy z siłą powodującą zbielenie knykci.
Uderzył ją.
W oczach pojawiły się łzy, które bez trudu wypłynęły na policzki. Ktoś krzyknął.
Odwróciłam momentalnie głowę. Stali ta,. Cała piątka, a za nimi połowa dziewczyn z szkoły. Odszukałam ciemne tęczówki czując bijącą od nich złość.
Zauważył strach targający moim ciałem, wiedziałam to. Przesyłał ukojenie kakaową czekolada, które powoli wypełniało palce.
Ból w okolicach tali należał do zupełnie innego świata. Wbijał palce w żebranie przejmując się niczym.
Spojrzenie powędrowało na Iv trzymającą rękę na policzku. Tak bardzo pragnęłam ją przytulic, przeprosić za to wszystko. Chciałam błagać o wybaczenie i zapewnić, że to już konie.
Czy na pewno? Potrafiłam zrezygnować, z Chrisa? Zapomnieć? Od lata mieszkamy razem. Te wszystkie lepsze chwile... Pod powiekami stanął obraz Still. Mnie może bić, za to nie pozwolę ranić przyjaciółki.
   -Jesteś chorym sukinsynem!-Krzyk Ivy przywrócił mnie do rzeczywistości
   -Nie wtrącaj się ty mała zdziro!-wysyczał przez zaciśnięte zęby. To mną wstrząsnęło.
Zatrzymałam się z całych sił pomimo tego, że cały czas wbijał palce w żebra.
   -Jak możesz!-wrzasnęłam. Spojrzał pytająco?-mnie możesz obrażać, ale od Ivy spieprzaj.
Przelotnie zauważyłam jasne oczy pełne wdzięczności.
-Idziemy.-Stanowczy dźwięk, któremu wolałam się nie sprzeciwiać.

****************************

Trzask zamykanych drzwi. Wrażenie, że wszystkie szkła w domu zaraz się rozsypią ogarnęło głuchą ciszę.
   -Dlaczego to zrobiłeś?
   -Powinna się w końcu nauczyć, że nie ma się wpieprzać.
Kolejna kłótnia.... Cały czas cofałam się do tyłu. Postawa Chrisa nie wróżyła nic dobrego. Podchodził co raz bliżej wydzierając się prosto w twarz.
   -Jeszcze raz się do mnie odezwie, a oberwie mocniej.-Krzyknął podnosząc pięść.
   -Nawet nie próbuj.-Zrobiłam krok d przodu po raz pierwszy w życiu się mu sprzeciwiając.
Bliskie spotkanie z ścianą, a następnie z ziemią. W ustach poczułam metaliczny smak krwi.
   -Zmieniła cię! Pusta dziwka.
   -Przestań!-Nienawidziłam go.
Podniosłam się z ziemi i wymierzyłam siarczystego policzka. Nie spodziewał się takiej reakcji. Momentalnie otrząsną się z otępienia.
Nie będzie tak nazywał Ivy! Tak szybko jak odwaga zaistniała w moich rękach tak szybko uciekła.
Pchnął mną niczym zużytą lalką okładając pięściami. Czułam się gorzej niż dwa tygodnie temu. Wrażenie łamanych kości, miażdżonych płuc. Bił pięściami i kopał, a ja nie wydobyłam z siebie ani jednego krzyku.
Z Przyzwyczajenia? Bardzo możliwe.
   -Suka.-Wyrwałam się z uścisku i przebiegłam przez pomieszczenie wpadając do łazienki.
Osunęłam się po drewnianej tafli i słyszałam trzask frontowych drzwi.
Siedziałam na ziemi przynajmniej pół godziny patrząc na palce splamione purpurową mazią.
Obraz blondynki, wyraz twarzy mulata, moje własne przeżycia.... Koniec.
Wstałam gwałtownie i wypadłam z pomieszczenia. Podeszłam do sypialni wyjęłam walizkę i wrzuciłam wszystkie ciuchy, na których chwile potem wylądowały kosmetyki i buty. Nie było tego dużo. Zapięłam zamek i porywając znalezione klucze od własnego mieszkania. Z trampkami na nogach trzasnęłam drzwiami i zbiegłam na dół po schodach.
Na dworze powitał mnie zimny deszcz, który obdarzyłam uśmiechem. Pewnym krokiem przemierzyłam pierwszą ulicę, drugą i przystanęłam unosząc twarz ku górze. Zdyszana szybkim tempem nie zwracałam uwagi na pojedynczych przechodniów szybko biegnących by się schronić. Poczułam się wolna po raz pierwszy od dwóch lat.
Złapałam ponownie rączkę walizki i wolno szłam w kierunku przystanku autobusowego, gdy drogę zajechało czarne BMW.
Zdziwiona spojrzałam przez opuszczaną szybę, gdzie w środku pojawiły się znajome, kojące czekoladowe tęczówki.

10 komentarzy:

  1. Trafiłam na twojego bloga całkiem przypadkiem i cieszę się, że tak się stało. Pomysł jest genialny (może nie licząc 1d w szkole, ale nevermind). Piszesz w sposób, który sprawia, że kibicuję głównej bohaterce - chcę by się sprzeciwiła, żeby wreszcie się uwoliła. I sposób w jaki wprowadzasz Zayna w jej życie " kojące czekoladowe tęczówki" - no rozpływam się i umieram. To takie cudowne, że on zjawia się w jej życiu gdy ona sobie nie radzi. I muszę Ci przyznać, że naprawdę pierwszy raz tak szybko zżyłam się z bohaterką. Czekam na nowy, postaram się skomentować i życzę Ci dużo weny słoneczko ;***+
    jeśli masz chwilę zakładam bloga o 1D (dokładnie o Niallu), więc jak chcesz to wpadnij, za niedługo pojawi się pierwszy rozdział, a wiadomo, że każdy komentarz daje siłę i motywację ;) W każdym bądź razie zapraszam: http://stay-with-me-1d.blogspot.com/
    xoxo, Flippy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę tak się cieszę *.* Dziękuję :* Mogę zapewnić że 1D dług nie zagoszczą w szkole :)
      Nialla uwielbiam równie mocno jak Zayna więc z przyjemnością będę wyczekiwać kolejnych części Rose :)

      Usuń
  2. No nareszcie od niego uciekła.! Całe One Direction będzie chodziło z nią do szkoły? Będzie ciekawie.. Dużo weny i czekam na następny.. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealnie *.* czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się czyta przyznaję ;) Cieszę się z decyzji głównej bohaterki i mocno trzymam za nią kciuki. Obserwuję i z niecierpliwością czekam na następny,
    Luna-Mar Moon xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Och...
    To takie pogmatwane... Czemu podniósł rękę na jej przyjaciółkę? Swoją dziewczynę traktuje jak sukę, ale przecież Ivy chciała tylko pomóc...
    To przykre, ale cieszę się, że w końcu uciekła.
    I te kojące miodowe tęczówki...

    Czekam na następny!
    ______________________________________________________-
    No i jeśli lubisz ff, gdzie nie wszystkie słowa mogą zostać wypowiedziane na głos, zapraszam do mnie na Silent Words :)
    http://silent-words-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam by Chris zachował się tak względem Ivy, aby ukazać jego charakter i to że nie boi się uderzyć żadnej dziewczyny.... nie jestem pewna czy udało mi się to jakoś pokazać w ten sposób mm nadzieję :)
      A jeśli chodzi o Twojego ff na pewno zajrzę kocham opowiadania o każdej tematyce 1D :)

      Usuń
  6. Bardzo wciągające opowiadanie i inne, niż wszystkie. :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwszym rozdziale całkowicie spodziewałam się czegoś innego w kolejnym. Zaskoczyłaś mnie. Ale to dobrze. :) bo gdyby wszystko było do przewidzenia, czy miało by sens pisanie?? Coraz bardziej pokochuję to ff ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejne wielkie WoW! Jesteś świetna <3 Kocham Kocham Kocham <3

    OdpowiedzUsuń