niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 4

-Ivy-

   -Gdzie ona jest?-moje palce już od 25 minut rytmicznie uderzały w blat ciemnego stołu.-Przecież zna adres.
   -Zaraz przyjdzie Iv- spojrzał na mnie tymi swoimi oczami, zbliżając się i usadawiając dłoń na ramieniu.-Może idzie piechotą, to chyba daleko... zresztą-przysunął się bliżej-sama mówiłaś, że zawsze się spóźnia.
Wzrokiem przeszłam po pozostałej czwórce. Harry też zdawał się zbytnio nie martwic: ,, Jeśli nie przyjdzie za godzinę możemy zacząć się przejmować, na pewno zasiedziała się i już tu biegnie.''-Taaa... łatwo powiedzieć. Tylko kuźwa dlaczego nie odbiera!
Niall od jakiegoś czasu tępo wpatrywał się w talerz kanapek przed sobą, Louis grzebał w telefonie.
Wbiłam spojrzenie w ciemnowłosego stojącego w progu salonu. On jedyny zdawał się tym jakoś przejąc. Jedna z dłoni co raz to bardziej zaciskała się na framudze drzwi, a oczy utkwił w jedynym, widocznym tylko dla siebie punkcie.
   -Ivy... nie martw się -Liam objął mnie przyjacielsko ramieniem.
Odsunęłam go w jednej chwili.
-Nie. Stamford jest jakieś 15 minut stąd! Nawet gdyby tylko się spóźniła powinna już tu być.
   -Iv ona nie jest małą dziewczynką- Harry wstał z fotelu i z stoickim spokojem postał uśmiech.-Proponuję film, aby zabić trochę czasu.
Wszyscy przystanęli na tą propozycję. Niechętnie usiadłam na kanapie wpatrując się bezmyślnie w telewizor.
Nie martwią się o nią, bo nie wiedzą jakie Katlyn ma problemy. Właściwie jeden problem... Chris.Nie znają Katlyn. Nie znają mnie choć już się zakolegowaliśmy w przeciągu tych kilku wczorajszych godzin.
Ten pieprzony Chris. Dlatego się boję, że coś się stało.
Ponownie spojrzałam na Zayna. Zaciśnięte zęby, ten niepokój na twarzy. On wie... przynajmniej taki sprawia dla mnie wrażenie.

-Katlyn-

   -Nie cieszysz się?- odeszłam krok w tył.
   -Po co przyszedłeś?-zapytałam kątem oka sprawdzając godzinę. Powinnam być już w połowie drogi.
   -Wychodzisz gdzieś skarbie?- wtargnął przez próg zupełnie ignorując pytanie.-Czemu uciekłaś?- zatrzasnął drzwi i podszedł do mojej osoby- Zaraz pomyślę, że się mnie boisz.
Przyłożył chłodną dłoń do policzka. W jednej chwili odwróciłam wzrok.  18:15.
Przygryzając wargę cicho modliłam się o jakiś cud.
   -Kochanie-mruknął do ucha.
Nie! Już powiedziałam sobie, że to Koniec. Perfidny ostateczny koniec Końców!
   -Spieprzaj-odepchnęłam go dłońmi.
Pochwycił moje nadgarstki i przyszpilił plecami do ściany. Syknęłam z bólu.
   -Nie tym tonem-spojrzał prosto w przestraszone tęczówki.
Milczałam... Cała odwaga nagle gdzieś wyparowała. 18:25. Usłyszałam dzwonek telefonu. Ivy!
   -Nie odpowiedziałaś- wzmocnił uścisk jakby chciał bólem przyćmić mi myśl o dzwoniącym urządzeniu-Czemu zwiałaś ty wredna suko!
Krzyk opanował całe mieszkanie.
   -Chris... koniec, ja już nie chcę...-wymamrotałam.
   -To ja decyduję kiedy koniec!-krzyk. Znowu krzyk.-Co ci się nie podoba?!
   -Wyjdź.-to co najbardziej zadziwiło to cała stanowczość w moim glosie.
   -Nie będziesz, szmato mi rozkazywać!-zamknęłam powieki i poczułam pieczenie na policzku, a słodki smak miedzi rozniósł się w ustach.-Nauczę cię w końcu dziwko! Należysz tylko do mnie!
Powieki zacisnęłam jeszcze mocniej czekając na kolejne uderzenie ciemnego blondyna. Nic. Otworzyłam oczy. Przede mną stał Chris, a tuz za nim trzymający jego ramię...
   -Zayn...

-Zayn-

W sama porę... Kiedy tylko Ivy podała adres wiedziałem, że powinienem być gdzieś indziej. Dlatego, kiedy tylko cała piątka zatraciła się w filmie znalazłem się tutaj.
Chris wyrwał ramię z mojego uścisku i odwrócił się w moja stronę. Od razu uchyliłem się przed nadchodzącą pięścią.
   -Kto cie tu zapraszał!-kolejne uderzenie.
Ból w żebrach przeszył mnie na wskroś. Zacisnąłem zęby. Jeśli taką siłą traktował Kat... Wymierzyłem uderzenie w jego twarz. Udało się! Kolejne! Jeszcze jedno. Ręce pokryła szkarłatna krew blondyna. Ból w żebrach nie zelżał, a w głowie była jedna myśl: Ile razy on ją tak uderzył? Oderwałem wzrok od leżącego na ziemi mężczyzny i spojrzałem w jej stronę.
Dygotała. Bała się, widać było to w jej fiołkowych oczach. W jednej chwili wstałem.
   -Wynoś się.-Kopnąłem leżącego na ziemi i wpatrywałem się jak powoli wstaje.
   -Zapłacisz mi za to-twardy głos nie kierował słów do nie, ale do osoby stojącej za mną.
Zrobiłem krok w przód. Wyszedł.
Do uszu dobiegł cichy szelest przykuwający uwagę. Spojrzałem na Katlyn. Jej ciało nadal dygotało, a ona sama sunęłam się po ścianie i podkuliła kolana chowając w nich głowę. Ciemne włosy spływały po zgiętych nogach opadając na stopy.

-Katlyn-

To było straszne. Po 10 minutach podniosłam głowę. Stał tam. Stał tam kilka metrów przede mną i patrzył na żałosną postać mojej osoby. Zacisnęłam dłonie w pięści. Wstałam.
Chwiejącym się krokiem podeszłam do szafki na której położyłam cieniutką kurtkę, założyłam buty i przeszłam nic nie mówiąc przez próg mieszkania.
Ciemnowłosy podążył za mną czekając na klatce. Zbiegliśmy po schodach, przystanęłam na środku chodnika i wpatrywałam się w kamienicę naprzeciw.
Po kilku sekundach poczułam ciepłą dłoń na mojej tali, która delikatnie poprowadziła mnie w stronę dobrze już znanego mi ciemnego samochodu.
Otworzył drzwi i pozwolił mi wsiąść zamykając je od razu. Przez myśli przelatywało tyle spraw....
   -Przepraszam...-cisza.-Po prostu musiałam stamtąd wyjść.
Poczułam jego dłoń na mojej. Ciepło rozchodzące się po ciele sprawiło, że wiedziałam iż zrozumiał.
Ruszyliśmy... Nie wiem gdzie. Znałam ulicę na której mieszkał, przecież Ivy podała mi adres, jednak... to chyba nie w ta stronę. Raczej nie miałam ochoty protestować, obecność Ivy w tym momencie.... nie.
Kierowaliśmy się w stronę pobliskiej rzeki i do jednego z największych mostów tu w Londynie. Ku mojemu zdziwieniu właśnie na jego środku zaparkowaliśmy auto.  Zjeżdżając jak najbardziej na pobocze, Zayn otworzył drzwi i wysiadł. Bez wahania uczyniłam to samo i podeszłam do niego opierając ramiona o metalowa barierkę.
Obserwowałam jak zwinne palce ciemnowłosego wyjmują jednego papierosa z paczki. Zapalił. Płuca okalał teraz słodki zapach nikotyny. Ujęłam w palce papierową rurkę napchaną tytoniem i zaciągnęłam się jak najmocniej.
   -Dziękuję-Powiedziałam w końcu wypuszczając dym.
   -To tylko głupi papieros.
   -Nie za to. -zamilkłam.
   -Nie ma sprawy.-wypowiedział cicho wpatrując się w dal tam gdzie rzeka ginęła za wielkimi budowlami.
   -Dlaczego to zrobiłeś.... przecież nie musiałeś.-To pytanie błądziło mi po głowie od momentu kiedy zobaczyłam Zayna w moim mieszkaniu. Zawahał się chwilę po czym odparł.
   -Chris i ty.... przypominacie mi pewna parę... -spuścił głowę i zamknął powieki-Za bardzo.
---------------------------------------------------------------
Tak wiem wiem długie.... Przepraszam :) Jednak nie potrafiłam tego inaczej podzielic :) mimo wszystko mam nadziję, że choc trochę się spodobało.
Nie wiecie jak bardzo jestem wam wdzięczna za te wszystkie komentarze.... nawet nie wiecie jak to motywuje i podnosi na duchu
Dziękuję <3
Zaglądm do każdego z Was i mam nadzieję, że szybko się pojawi  tam coś nowego bo dzisiaj cały dzień przesiedziałam i wszystko przeczytałam:) Więc czekam.
Gify.... Jak dodawac je czy nie? Ja osobiście lubię jak są w opowiadaniach ale nie wiem jak Wy:)

14 komentarzy:

  1. Ahoj! Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu: http://rock-me-fanfiction.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz racje strasznie długie :D
    czekam na następny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały!
    Jak dla mnie mógłby być jeszcze dłuższy, a i tak bym przeczytała :D
    Ciekawa jestem o jakiej parze mówił Zayn ;)
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ona miała szczęście, że Zayn przyjechał wtedy do niej.. jakby nie no to nie wiem co by z nią było.! No i jestem ciekawa o jakiej parze mówił Zayn.
    Rozdział jak każdy jest super!! Rzeczywiście wyszedł ci dłuższy, ale m to nie przeszkadza.! Duużo weny i czekam na następny, Zoey!! xx
    Zapraszam na nowy rozdział na never-toogether.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. I co dalej? nie możesz teraz kończyc rozdzialu nie w takim momencie ! :)
    Czekam :*
    Dużo weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham ten rozdział <3 Zayn aka superhero ^^ A potem tak megaśnie było *-* ^^ weny! <3 czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju *O* jakie cudne świetnie piszesz!!Czekam na next ;)
    Liczę też na twoją opinię w moim opowiadaniu:
    http://simply-life-agata-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! <3. A ja zapraszam na swoje opowiadanie http://uprowadzonaopowiadanie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,hej!
    Biedna Katlyn ;c Dobrze, że Zayn był na tyle pomysłowy, że do niej pojechał. Dobrze , że Ivy do niej nie pojechała bo sama sobie by rady z Chris nie dała . Ciekawej jaką parę mu przypominają??? Może jego rodziców ????
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam i życzę duuużooo weny ;***
    Dalila

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi sie podoba czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana do LBA wiecej tutaj: http://blog1djednokierunkowe-diana.blogspot.com/p/blog-page.html

    OdpowiedzUsuń