niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 8

   -Dlaczego ciebie zostawili?-ponowił delikatnie pytanie.
Cisza. Kłóciłam się sama z sobą. wiedziałam co było ich powodem... Każde miało coś nieczystego na sumieniu. Wieczne kłótnie, wyzwiska, co piątek inna kochanka ojca w domu, co sobotę inny kochanek mamy... Nienawidziłam ich za to... Za to jak zapominali o swojej ''małej Katlyn'' jak mówił tata, za to jak pozwalali mi jako siedmiolatce włóczyć się po dzielnicach do późna bez żadnych obaw, za to jak często wracali napici, za każdy wymierzony policzek. Wiedziałam, że wyjazd nie był konieczny, na drugiej półkuli świata nie widziałam jak wzajemnie się zdradzali, ale dobrze o tym wiedziałam. W głębi duszy byłam świadoma tego, iż całkowicie zapomnieli o swojej jedynej córce. Na początku mama dzwoniła co tydzień, niekiedy wydawała się być podpita... telefon z czasem milkną. Najpierw na dwa tygodnie, potem na miesiąc, trzy. Świadectwem na to, że żyje w świecie ich pamięci była chyba jedyna ''wypłata'', którą dostawałam na konto bankowe, by opłacić rachunki i mieć coś na talerzu.
Przygryzłam policzek od środka.
   -Nie wiodło się nam tutaj najlepiej.-Postanowiłam przemilczeć fakt prawdziwego zachowania moich rodziców.- Za granicą lepiej zarabiają.
Spojrzałam na niego kątem oka. Zwinne palce przyłożyły do ust papierosa w tym samym momencie klatka piersiowa uniosła się nieznacznie. Nie spieszył się. Jego rozluźniona twarz nie kryła żadnych emocji. Przedłużał chwile milczenia jak najdłużej w końcu zagaszając niedopałek na talerzyku.
   -Musiałaś czuć się samotna przez tak długi czas.
Ostatni raz zasmakowałam tytoniu i tuż obok zagasiłam swojego papierosa. Trafił... nie do końca.
   -Miałam Ivy... i pojawił się Chris.
Z każdą sekundą czułam jak jego mięśnie co chwila się spinają i rozluźniają. Imię Chrisa zawisło między naszą dwójką tworząc nikłą barierę.
Dobrze pamiętałam te początki. Niewinne uśmiechy, niepewne spojrzenia, w które wkładałam tyle potrzeby jego ciepła. Wspominając jego ciepłe ramię otaczające moje plecy, aby w choć najmniejszym stopniu ochronić moje ciało od wiatru, sama objęłam się teraz ramionami. Pamiętam te pieprzone walentynki i tą jego bliskość podczas rozmowy gdzie, każde miało ochotę być jak najbliżej, a zarazem uciec stąd z powodu nadmiaru swojej nieśmiałości. W uszach brzmi każdy telefon, każde jego słowo wsparcia gdy groziło mi niezdanie klasy z jedynego przedmiotu-chemii. Zjebane zaczepki na korytarzach i czochranie włosów, które dopiero co na jego oczach ogarnęłam. Pierwszy wspólny dotyk dłoni na tylnych siedzeniach samochodu naszego przyjaciela. Każde słowo, które wskazywało... że mu zależy.
Poczułam jak po lewym policzku spływa łza. Nie chciałam tego pamiętać. Nagle dotarło do mnie, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Starałam się zapomnieć... to bolało... tak cholernie bolało. Każda nadzieja z nim wiązana, każdy głupi gest... wszystko. Zanim staliśmy się parą myślałam o nim nocami nie mogąc zasnąć, zawsze starałam się wyglądać jak najlepiej, aby pokazać mu że też potrafię być ładna. Tyle razy zastanawiałam się czy choć raz zdarzyło mu się pomyśleć o mnie przed snem, w czasie dnia.
Otarłam słoną kropelkę wierzchem dłoni, a tuż nad wysokością łopatek poczułam czyjeś ramię.
   -Ej...-pociągną mnie do siebie, spadłam na klatkę Zayna.-Masz teraz mnie... i chłopaków zresztą też.-Jego dłoń wylądowała, na mojej głowie mierzwiąc mi włosy. Próbowałam się wyrwać, jednak moje starania szły na nic.
   -Zayn... puszczaj...!-zaczęłam się śmiać czując delikatne łaskotanie w pobliżu żeber.
Śmiejąc się wydostałam moją osobę z jego uścisku i zaczęłam uciekać zatrzaskując mu co kolejne drzwi przed nosem. Dopadł mnie w kuchni i łapiąc w pasie zaniósł z powrotem na kanapę.
Kładł mnie właśnie z wielkim uśmiechem na plecy, gdy z kieszeni rozbrzmiał dzwonek telefonu. Usiadł koło mnie odbierając połączenie. Widziałam jak z każdym słowem jego uśmiech znika.
   -Zaraz będę.-odparł całkowicie pozbawiony już swojej radości.
   -Coś się stało?-podsunęłam kolana pod brodę i wlepiłam tęczówki w jego twarz.
   -Nie. Mamy stawić się u Paula, chodzi chyba o jakąś nową płytę.-odparł zakładając kurtkę na ramiona.
   -Myślałam, że macie przerwę w trasie...
   -Przerwa w trasie skarbie nie oznacza przerwy w pracy.-zaśmiał się posyłając mi oczko i kierując się w stronę wyjścia.
   -No tak-powiedziałam już bardziej sama do siebie spuszczając wzrok na nawet nietknięte kawy.
   -Katlyn.-podniosłam spojrzenie i utłukiwałam je w kakaowych tęczówkach.-Nie zadręczaj się Amandą proszę. Masz Ivy, chłopaków.. masz mnie.
Posłałam mu blady uśmiech zanim zniknął za progiem drzwi.
Po uderzeniu deski o framugę, zerwałam się z miejsca przekręcając zamek. Oparłam plecy o pobliską ścianę korytarza i wsłuchiwałam się w pojawiającą ciszę mieszkania. Wszystko straciło swój blask, znowu byłam sama, smutek wlewał się przez okna za którymi migały już tylko światła samochodów.
Cisza.

I tej nocy
I w tym życiu
Myślę, że spadam.

-Harry-
Piątkowy poranek nie różnił się zbytnio od każdego innego poranka  w tygodniu. Unikanie fanek czekających na zawieszenie mi swoich rąk na szyi miałem opracowane już do perfekcji. Przemykałem korytarzami niekiedy witając się z jakimś nowym znajomym z klasy. Pierwsze piątkowe godziny miałem już za sobą i powoli oddychałem co raz to płynniej na myśl, że jeszcze dwie lekcje i wyjdę na dwa długie dni z tego budynku.
   -Harry!
Odwróciłem się na pięcie zdejmują okulary. Blond loki Ivy ''latały'' w wszystkie strony przykuwając uwagę, kiedy zwinnie wymijała to kolejnych uczniów. Dopiero kiedy stanęła przede mną zauważyłem Louisa, który zdyszany oparł dłonie o kolana.
   -Dziewczyno... nie mogłaś zwolnic?
Z rozbawieniem poklepałem go po ramieniu chcąc coś powiedzieć.
   -Potrzebuje waszej pomocy.-wyszeptała Ivy zanim zdążyłem otworzyć usta. Kiwnąłem głową posyłając uśmiech.
   -Pogadamy w stołówce? Może uda nam się zebrać całą resztę.-ledwo wypowiedziałem te słowa, a już ciągnęła mnie i Lou za nadgarstki w stronę wskazanego pomieszczenia.
Skąd ta dziewczyna bierze tyle energii. Zabawne loki podskakiwały w rytm jej chodu, który na obcasach był szybki. Puściła moją dłoń przed stolikiem zaczesując włosy palcami. Rozsiadłem się wygodnie na miejscu i przeleciałem stołówkę wzrokiem, zatrzymując się na postaci Liama i Nialla, który przysypiał na ramieniu bruneta. Nic dziwnego... wczoraj... no jakby na to nie patrząc, dzisiaj nagrywaliśmy urywki nowej płyty, a nasz śpioch nie miał swoich 11 godzin snu.
Już po chwili z śmiechem przyglądałem się kiedy niechętnie kroczył za Ivy, która ''trajkotała'' do niego zupełnie ignorując przy tym Liama. Między tą dwójka było coś dziwnego... wiedziałem, że reszta otoczenia tego nie zauważa, ale chłopacy i Katlyn na pewno.
   -O jesteście wszyscy.-uniosłem głowę spoglądając na twarz mulata.
   -Wiesz o co może jej chodzić?
Pokiwał twierdząco głową dosiadając się pomiędzy mną, a Louisem.
   -Spokojnie kobieto-głos Horana przeciął całą stołówkę na co cała nasza czwórka wybuchła śmiechem.
   -Planujemy wyciągnąć Katlyn na imprezę.-zaczęła ledwo stojąc na nogach.-Problem w tym, że Kat ostatnio... nie ma ochoty nigdzie wychodzić.
   -Załatwimy to- rozbudzony blondyn przybił z Lou piątkę.
Wiedziałem, że na słowo ''impreza'' oboje doszli do siebie.
Wszyscy razem omawialiśmy plan jak wyrwać Kat z domu. W końcu stanęło na tym, że jeśli nie będzie chciała iść wyniesiemy ją siłą. Wczorajsza plotka wstrząsnęła jej psychiką, tak twierdził Zayn, przyda jej się trochę rozrywki.
   -No, no, no... -odwróciłem wzrok od przyjaciół i spojrzałem na osobę stojącą za Iv.-A gdzie nasza mała Katlyn?
   -Czego chcesz?-miły głos blondynki zmienił się nie do poznania, zacisnęła ręce w pięści, kiedy chłopak pochylił się nad jej ramieniem.
   -Mam sprawę do tej dziwki... jakby to określić... załatwiłem jej kilka klientów.
Nie bylem pewny co się stało, w jednej chwili mrugnąłem, a w drugiej Chris już leżał na brudnej podłodze stołówki. Pewność do tego kto zadał cios też była podzielona. Po jego prawej stała wkurzona Ivy zaciskająca pięści i ciskająca śmiertelnymi piorunami z oczu, a po lewej Zayn.
Ciemny blondyn podniósł się i stanął wyprostowany.
   -No co?-otarł wierzchem dłoni lecącą krew z rozciętej wargi.-Chciałem tylko pomóc suce trochę zarobić, chyba że tak bez niczego...
Nie dokończył. Mulat rzucił się na niego z swoimi pięściami, co chwila okładając jego twarz. Ponownie go przewrócił i przytrzymując jego ręce kolanami wymierzał ciosy. Po kilku chwilach na posadzce pojawiła się czerwona plama, a nasza czwórka siłowała się z Zaynem, aby go odsunąć.
Kiedy udało nam się odciągnąć Malika od chłopaka wokół było już zebranie całej szkoły.
   -Malik do dyrektora!
Zayn wyrwał się z naszego uścisku i wściekły ruszył za matematyczką. Powiedziałem chłopakom, aby jechali do domu z Ivy, sama była roztrzęsiona równocześnie rozwścieczona do granic swoich możliwości.
Siedziałem na korytarzu wypatrując Zayna wychodzącego z gabinetu. W końcu po godzinie usłyszałem trzaśnięcie drzwi i sylwetkę przyjaciela wyłaniającą się zza rogu.
   -I?-zapytałem unosząc spojrzenie.
   -Nic mu nie będzie.-odparł zrezygnowany opadając obok na ławkę.-Harry...
   -Zayn, powinieneś trochę wyluzować-przerwałem mu w połowie zdania-Dobrze wiem dlaczego się tak zachowujesz, ale takie działanie może tylko pogorszyć sytuację dla Kat.-Milczał-Myślisz, że będzie szukał zemsty u ciebie? Obwini ja za to wszystko, bo to jej bronisz.
Cisza. Nie bylem w stanie zaznać tego co teraz mógł czuć. Widziałem za to dlaczego tak właśnie się zachowuje. Nie może wybaczyć... Cały czas zapewne widzi przed oczami tą, która przypomina jemu Katlyn. Przecież wszystko było tak jak z nią i Chrisem... wszystko działo się tak samo. Widząc jego zachowanie względem ciemnowłosej nie dziwie się, że mulat właśnie tak na to wszystko reaguje.
   -Chodź jedziemy. Musimy pomóc Ivy wyciągnąć jakoś naszą małą istotkę z domu.-Wstałem z miejsca i ruszyłem w stronę wyjścia.-Coś mi mówi, że ty szczególnie powinieneś jechać.
Machnąłem ręką.

Ta chora obca ciemność
Przychodzi skradając się i straszy cały czas.

-Katlyn-
Dzwonek do drzwi. Odstawiam herbatę na stolik i wynurzając się spod ciepłego koca człapię w stronę drzwi. Spodziewałam się, że tu przyjedzie. Nie da rady inaczej. Wczoraj do niej nie zadzwoniłam tak jak obiecałam, a dzisiaj nie miałam siły aby zmierzyć się z szarą rzeczywistością szkolnych ścian.
Zerknęłam przez judasza ściągając rękawy stanowczo za dużego swetra jeszcze niżej. Tak. Blond loki stały za drewniana płytą, więc bez wahania przekręciłam zamek.
   -Wchodź-odeszłam odwracając się na pięcie.
Siadając na kanapie z myślą ponownego zatopienia się w ciepłym kocu zauważyłam, że nie jest sama. Cała piątka chłopaków rzuciła mi szeroki uśmiech na co tylko ''skwasiłam'' minę. Coś knuli...
   -Można widzieć o co chodzi?-zapytałam nie rezygnując z ciepłej narzutki.
   -No proszę jaka nie uprzejma-Horan założył ręce na piersiach i próbował zrobić obrażona minę, a mnie tym samym wpędzić w jakieś wyrzutki.
Posłałam mu jedynie ukrytego całusa i wróciłam spojrzeniem na Ivy.
   -Wychodzimy.
----------------------------------------------------
Więc tak... pojawiła się 8. Mam co do tego rozdziału mieszane uczucia. Z jednej strony może być, z drugiej taki nijaki... ale jest :)
Chciałam aby wyszedł najlepiej z całej tej 8 ale coś chyba nie wyszło xD
W pewnym momencie opisałam coś co mnie samą dopadło.... Hmmm... mam nadzieję że ten moment się jakoś wyróżnił i jesteście poniekąd z niego choć odrobinę zadowoleni...
Zaczynam ferie :) Tylko co mi do tego jak czuję się chora... gorączka, kaszel, katar i tak jakoś smutno ostatnio... Takie życie.

Hmmm... o ile się nie mylę zdążyłam jeszcze... dzisiaj są urodziny Harrego tak? Więc dzisiaj powstała jego perspektywa. Nawet nie wiedziałam, że to tak wypadnie xD
Sto lat, sto lat i tak dalej :)
Tak się zastanawiam.... pomiędzy nami są tylko 3 lata różnicy... Myślałam że więcej :)

Jak zwykle czekam na wasze nowe rozdziały z niecierpliwością :)

PS. Przepraszam za niewyłapane błędy i powtórzenia.

10 komentarzy:

  1. Fajnie, że Zayn i Katlyn spędzają ze sobą coraz więcej czasu! Jestem ciekawa czy Katlyn zgodzi się i pójdzie z nimi na impreze. Haha nie ma wyjścia musi, bo jak nie to wyniosą ją siłą.. xd
    Jestem ciekawa co będzie dalej. Już nie mogę doczekać się następnego!
    Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału.
    Buziaki, Zoey.! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle cudooo <3
    Zayn i Katlyn.. ciesze się, że spędzają razem czas i zbliżają się do siebie.
    No i tak bójka, Zayn jest po prostu boski xd
    Coś mam przeczucie, że będą musieli ją siłą wyciągać na tą imprezę :P
    Czekam na następny i dłuższy, bo te są o wile za krótkie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zayn jest niesamowity awwww <3
    Biedna Katy. . Chyba zaczynam rozumieć dlaczego pokochała Chrisa chociaż jest zwykłym sku****
    Jestem ciekawa tej imprezy xD wątpię aby Katlyn poszła na nią dobrowolnie...
    A co do tego że przypomina Zaynowi kogoś mam podejrzenia ;D
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznie piszesz :D
    Ciekawe co będzie się działo na tej imprezie.
    Czekam na next :D
    Byle dłuższy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne. Piszesz cudownie :* haha uwielbiam Ivy jest niezastapiona. Zastanawiam się co z nią i Liamem ;)
    Zayn jest po prostu idealny ;D
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały :D
    Jestem ciekawa, czy z nimi pójdzie i co z tego wyniknie ;)
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twoje opowiadanie równie mocno co go nienawidzę. Przez całą tą idiotyczną relację między Kat a Zaynem i Chrisem się najnormalniej w świecie popłakałam, przypominając sobie dokładnie taką samą sytuację, którą dane było mi przeżyć niecałe pół roku temu. Stan psychiczny Katlyn powinien być tak spieprzony, że nawet obecność Malika gówno by tu pomogła, ale dobrze że tak nie jest i cieszę się z tego jak kretynka. Na pewno zostanę z tobą na dłużej, będę komentować i prawdopodobnie porównywać uczucia Kat ze swoimi, ale nie będę tutaj opowiadać całej swojej historii, więc... no.
    Czekam na następny, który mam nadzieję szybko się pojawi i dużo weny. :)
    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam że oto pytam może wydam się nachalna chamska albo Bóg wie co ale nie chcialabys opowiedzieć mi o tej Teojej historii tak prywatnie (np. GG) albo co
      Chciałabym po prostu ukazać jeszcze niektóre uczucia Kat podczas imprezy ale nie jestem pewna a to by mi pomogło
      Oczywiście jeśli chcesz i nie jest to problem dla Ciebie bo jeśli odmowisz to zrozumiem :)
      I ogl dziękuję za komentarz ciesze się że podoba się Tobie :)

      Usuń